-Luna, proszę cię porozmawiaj ze mną.-mówiłem stojąc pod drzwiami. Nadal się nie odzywała. Czy ona musi być taka uparta jak ja?!-Luna...zrozum, ja nie chciałem, aby to wszystko się tak potoczyło...
*15 minut później (Jack ciągle przeprasza)
-...Luna! Bo już naprawdę! Nawet ja nie jestem taki uparty! Zaraz wyjdę z siebie i zaśpiewam ci pieśń syren! Bo ile można! A ja myślałem, że to ja jestem królem uparciuchów!-po chwili kolejnej ciszy-Uwaga wchodzę!-zawołałem i bez pukania wszedłem do środka.
Zacząłem się rozglądać po pokoju. Nikogo tam nie było. To co ja od 20 minut do drzwi gadałem?!
-Luna!-zacząłem nawoływać.
Gdzie ona jest. Podszedłem do jej łóżka. Pościel była w zupełnym nieładzie. Przyjrzałem się jej bliżej, kiedy zauważyłem drobne, czarne elementy. Czarny piach! No pięknie, Mrok tu był! 12 lat się go nie widziało, więc to jest najwyższa pora. Chwyciłem swoją laskę i migiem poleciałem do salonu. Znajdowali się tam wszyscy. Wpadłem jak głupi do pokoju.
-Jack, co się stało? Luna dalej nie chce cię słuchać?-zapytała zasmucona Elza.
-Nie śnieżynko, jest 100 razy gorzej. Mrok tu był i wygląda na to, że porwał Lunę!
-Słucham!? Jeszcze mu mało?! Najpierw zabija ciebie, a teraz moją kochaną siostrzenicę porywa?! Niech ja go tylko dorwę!-powiedział wkurzony Czkawka.
-Rozszarpiemy go potem, teraz trzeba ratować naszą córkę!-popatrzyłem na Elzę.
-Może ty Jack lepiej nie idź. Kolejnej rozłąki już nie przeżyję.
-Nie martw się. Tym razem nie będzie miał tak łatwo.-uśmiechnąłem się chytrze.
Po chwili wszyscy wylecieliśmy z naszego pałacu i ruszyliśmy w stronę kryjówki Mroka.
* * *
Wszędzie było ciemno i ponuro, nawet taką tęchlizną. Nie zwracając dalej na to uwagi, szliśmy dalej. Trzeba w końcu ratować moją córkę! Szliśmy tak jeszcze chwilę, kiedy zobaczyliśmy coś na wzór mostu z kamienia. Gdzieniegdzie były maleńkie dziury, ale wpaść do nich się nie da. Doszliśmy do połowy, kiedy nagle z cienia wyłonił się pan tego burdelu.
-Jack Mróz, jak niemiło mi cię znów widzieć.
-I vice versa.
-Możesz mi powiedzieć, czy ty masz coś z kota? Trzeba cię 9 razy zabić, żebyś w końcu nie zmartwychwstał?
-Może. Ale nie po to tu przyszliśmy. Oddaj nam Lunę!
-Lunę? Teraz sobie o niej przypomniałeś? A co robiłeś przez te 12 lat?
-Knułem jak się ciebie w końcu pozbyć. -parsknąłem- A co mogłem robić? Zginąłem, a życie odzyskałem niedawno! A więc jeśli ty go nie chcesz stracić to oddaj mi moją córkę!
-Zobaczymy. Luna!
Po chwili na przeciw nas wylądowała Luna. Była inna. To nie była już moja kochana córeczka. Miała czarne jak noc włosy, puste oczy, szarą cerę i czarne ubranie. Do oczy napłynęły mi łzy.
-Zostaw ją! Oni nie jest niczemu winna.
-Ale ona sama się zgodziła w ramach zemsty na tobie. Ma coś po swoim wujku Pitchu.
-Wujku!? Ty nawet na wroga rodziny nie zasługujesz, bo jesteś czymś jeszcze gorszym!-syknąłem.
-Może. A teraz może zrób coś, zanim twoja córeczka wpadnie do otchłani.
-Co?
Wtem Luna zaczęła jak opętana iść w stronę krawędzi mostu. Co ja mam robić?!
-Stój!-może to zadziała. I nic.
-Ona słucha się tylko mnie. Musiałbyś zapanować nade mną, żeby ją ocalić, a ty takiej mocy nie masz. -zaśmiał się złowieszczo.
I tu głupek jeden podsunął mi pomysł. Syreni śpiew! Wyszedłem przed grupę i zacząłem śpiewać syrenią pieśń. Dla tych którzy jej nie pamiętają.
-Co ty robisz?! Zaraz..syreni śpiew!? No pięknie! Przestań!
Moje głupki oczywiście zatkały uszy, ale Mrok o tym nie pomyślał i po chwili był w transie. Kazałem mu szybko zatrzymać Lunę. Oczywiście to zrobił. No to mam Pitch'a pod swoją kontrolą, więc niech skacze z mostu. Ale to może kiedy indziej.
-A teraz zostaw Lunę.-rozkazałem.
-Nie mogę. To zaklęcie musi złamać ona sama.
-No pięknie. Gorszego nie było?
-Były, ale nie chciało mi się ich rzucać.
-Ta, szczerość. Dobra znikaj mi stąd!-i zniknął w cieniu.-I co robimy?
-Nie wiem. Z czego to wiemy, to tylko ona sama może złamać to zaklęcie, ale gdyby mogła to już dawno by to zrobiła. Wiemy też że jest zła na ciebie, więc...-przerwałem Flynnowi.
-Tak wiem. To ja muszę jej w tym pomóc.-podszedłem do niej i uklęknąłem na jedno kolano. Spojrzałem w jej oczy. Nadal pustka...zero uczuć. -Luna, to ja. Posłuchaj, przepraszam cię za to wszystko. Nie chciałem źle. Chciałem, abyś zanim dowiesz się prawdy poznała mnie lepiej. Żebyś mnie polubiła. Bałem się, że jeśli mnie nie zaakceptujesz to będę słabym ojcem. Nie wiesz o tym, ale przez 20 minut przepraszałem twój pokój.-zaśmiałem się pod nosem. Ona nadal nic. W jej oczach zauważyłem jedynie łzy, które po chwili zlatywały po jej szarych policzkach.-Wiesz co, posłuchaj.-wpadłem na pewien pomysł. Co może być lepszego od przepraszającej piosenki. No więc zacząłem śpiewać.-Plose bardzo co zaśpiewał.-Skończyłem.
Po chwili oczekiwania, zauważyłem, że jej włosy i cała reszta zmieniają kolor na poprzedni. Uśmiechnąłem się. Kiedy była już normalna, jej oczy wypełniły się jeszcze większymi łzami.
-Tata!-krzyknęła i mocno mnie przytuliła.
-Naprawdę cię przepraszam.-odwzajemniłem uścisk.
-Nie to ja przepraszam. Wiem, że nie chciałeś źle. To przeze mnie tu jesteśmy.
-Nie skarbie. Jesteśmy tu przez Czkawkę.-zaśmiałem się.
-Ej, dlaczego przeze mnie?! A co ja zrobiłem!?-oburzył się.
-Na kogoś trzeba zwalić.-zaśmiała się Luna.
-Moja córeczka...moja krew.
-Mój tatuś.-i znów mnie przytuliła.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-No dobra, a teraz może się stąd zmywajmy.-zaproponowała Anna.
-Dobry pomysł! Lecimy!
_________________________________________________________________________________
Hej kochani!
Przepraszam was za to, że dawno nowych rozdziałów nie było, ale no wiecie...szkoła.
Mam nadzieje, że ten się podobał.
Krótki, ale jest jak to mówią.
A właśnie, jeszcze jedno mało ogłoszenie parafialne:
Zaginęła Ollka Pl!
Nie daje znaków życia od ponad tygodnia!
Jeśli ktoś ją widział, to proszę o szybkie zgłoszenia.
Olu wracaj!
A teraz życzę Dobranoc
#zmęczona
Do zoba!
2 komentarze:
Mogę? HA! Magę! :D
Powracam w chwale! Tak kupek Blogger coś zrobił i nie mogłam komentować :'(
Ale teraz jest perfekt i mogę pisać xD
Rozdział ten i w pizdu poprzednich zajebiste!!! I jeszcze lepsze!!!
Luna i Jack się pogodzili! :D :D :D Nareszcie!!
To ja przepraszam za brak aktywności ale nie mogłam :'( Ale teraz powracam w chwale i jest zajebiście xD
Czekam na nexta!!
Pozdro i WENY!!!
P.S. Rozdział się tworzy... ale na czym nie powiem xd
Buzi!! :***
BĘDĘ SZCZERA DO BÓLU:
Ten rozdział jest...no, nie przypadł mi do gustu. Za dużo piosenek w każdym rozdziale (możnaby zamienić na jakieś monologi), za szybka akcja, po prostu BUM! i Luna jest zła,w kolejnym rozdziale - BUM! i znów jest dobra, Mrok ZNOWU pokonany i Happy End. Wiesz, jak fajnie możnaby rozwinąć tą akcję na nawet kilka rozdziałów?! Ja miałam nadzieję, że ta sprawa będzie ,,grubsza" i ze zwrotami akcji, a nie, że Jack po prostu wpada, Mrok jest na tyle głupi by nie zatkać uszu i jest ponownie pokonany przez samego Jacka.
Słowem - mogło być lepiej ;/
Agadoo
Prześlij komentarz