Ile nas tu było

poniedziałek, 26 października 2015

Jelsa 2: Rozdział 8 "Mógłbyś mi wyjaśnić, dlaczego masz..."

Perspektywa Jack'a
Chodziłem sobie sam po domu...a raczej pałacu. Nigdzie nikogo nie ma. No super, czyli 12 lat cię nie ma, a jak się wróci to cię w dupie mają. Przechodziłem koło drzwi prowadzących do salonu, kiedy usłyszałem za nich ciche śmiechy. Lekko się uśmiechnąłem i wszedłem do środka. Na kanapie siedziała Elza z Luną. Coś tam przyklejały i pisały w jakiejś książce. Kiedy wszedłem dalej, dopiero mnie zauważyły i podniosły głowy z uśmiechem na twarzy.
-Tata!
-Cześć kochanie.-przywitały mnie.
-Cześć. Ej, gdzie wszystkich wywiało?
-Polecieli do Świętego Mikołaja na obiad.
-A wy dlaczego nie poleciałyście, a ja o niczym nie wiem?
-Nam się nie chciało, a tobie nie powiedziałyśmy, żebyś z nimi nie leciał.-wyszczerzyła się Luna.
-Taa, dzięki. A co robicie?
-Uzupełniamy taką naszą książkę. Są tu nasze zdjęcia i pod nimi piszemy swoje talenty. Są tu wszyscy, a ciebie dopiero dopisujemy.
-O fajnie. Pokażcie!
Spojrzałem. 3/4 strony było zajęte moim zdjęciem. Tym jednym z nowszych, bo na nim mam ten niebieski piorun. Pod spodem napisane było "Jack Mróz (Semideum)". Niżej w podpunktach wypisane były moje moce.
-Nie rozumiem tylko co znaczy to Semideum i zmiana w smoka lodowego. Naprawdę to potrafisz?
-Semideum to taka nasza ranga. Wygląda na to, że ja ze wszystkich duszków mam najwyższą, bo to Semideum oznacza Półbóg. A jeśli chodzi o zmianę w smoka, to tak, potrafię to, ale nie pokaże, bo trochę tu za mało miejsca.
-To duży musisz być pod tą postacią.
-A i owszem. Wszystkich twoich wujków i ciotki plus jeszcze mamę wiozłem, zanim się nauczyli latać.-zaśmiałem się.
-A jak się poznaliście?
-W szkole. Czkawka przyprowadził mnie do swojej paczki, a tam wszystkich poznałem.
-A jak wyglądała wasza pierwsza randka?
-Tego też jej nie powiedziałaś?-powiedziałem znudzony- No więc, zabrałem twoją mamę na łódki. Pływaliśmy sobie po jeziorze. Jeszcze wtedy nie wiedziała, kim naprawdę jestem. No i jak tak sobie pływaliśmy, to po wymianie paru słodkich zdań wstaliśmy i już mieliśmy się pocałować, kiedy niestety lunął deszczy i po ptakach.
-Hahaha, ty to masz wyczucie!-śmiała się Elza.
-Ciesz się, że chociaż cię wtedy zabrałem. Ciekawie by było, jakbym tego nie zrobił. Wy nie wiedzielibyście kim tak naprawdę jestem, nie mielibyście mocy, Luny by nie było, bogaci też byśmy nie byli.
-I cieszę się, że to jednak zrobiłeś. Ale mógłbyś być bardziej romantyczny.-zaśmiała się.
-Ej, to ty tu jesteś Duchem Miłości! Ja jestem od Zabawy, talentu do tego nie mam!
-Spokojnie kocie.-zaśmiała się znów.
-Ci dam kota, śnieżynko.
-Śnieżynko? Mamo, przecież ty tak do mnie nie raz mówisz!
-No super, jeszcze mi tekst ukradła.-udałem obrażonego.
-Oj już się nie gniewaj. Tęskniłam ,wiesz?
-Nie wiem. A może umiesz mi pokazać jak?
-A pokaże.
Elza podeszła do mnie i bardzo namiętnie mnie pocałowała. Luna się tam po cichu śmiała, ale i tak ją słyszałem. Przekręciłem oczami, ale pocałunku nie przerywałem, do puki do pokoju nie wpadła Anka z resztą. Z Elzą od razu się od siebie oderwaliśmy.
-Heeej...nie przeszkadzamy?-zaśmiała się cicho Ania.
-Naprawdę Jack, przy dziecku?-oburzył się Kristoff.
-Ej, nie jestem dzieckiem!
-Jesteś, jesteś.
-Dobra, już dobra. -spojrzałem o wszystkich-A gdzie Czkawka, miałem go o coś zapytać?
-Poszedł do swojego pokoju. Mówił, że go głowa bolała.
-Dobra to ja do niego pójdę.
I wyszedłem.

Perspektywa Czkawki
Chodziłem jak głupi po pokoju. Łeb mnie bolał jak nie wiem co. Wziąłem piłkę do koszykówki i zacząłem rzucać nią do kosza, który był w moim pokoju. Pierwszy traf, drugi pudło, trzeci pudło, czwarty traf i tak cały czas. Zaczęło mi drętwieć całe ciało. Co się ze mną dzieje? Rzuciłem kolejny raz ko kosza, kiedy nagle zabolało mnie całe ciało. Zamknąłem oczy, a kiedy je otworzyłem to co widzę? No właśnie nie wiem co widzę. Mój pokój stał się wielki jak nie wiem co. Popatrzyłem w górę. Piłka! Zrobiłem szybki unik. Pomarańczowa kula spadła na podłogę, po czym poturlała się po niej dalej. Podfrunąłem trochę do góry. Pokój wydawał mi się tak wielki, że zoo można by w nim postawić. I nagle mnie olśniło. To nie mój pokój urósł tylko ja się zmniejszyłem. Ale jak!? Mrok na mnie jakiś czar rzucił. Podleciałem do parapetu, na którym stanąłem i zacząłem myśleć co dalej? Chwilę tak stałem kiedy usłyszałem otwierające się drzwi. Wszedł przez nie Jack.
-Czkawka? Jesteś tu?-zamknął za sobą drzwi.
-Tu jestem!!!-krzyczałem, ale mnie nie słyszał.
Rozejrzał się jeszcze po pokoju, po czym wzruszył ramionami i już miał wyjść, kiedy wpadłem na pomysł. Wyjąłem jak najszybciej z kieszeni swój uniwersalny instrument. Wypowiedziałem słowo "mikrofon", w który się p chwili zmienił i szybko zawołałem:
-Jack!
Ten szybko stanął i obrócił w drugą stronę.
-Czkawka? Gdzie ty jesteś?
-Yyy, jakby ci to powiedzieć, na parapecie.
-Parapecie?
Zaczął podchodzić w moją stronę.

Perspektywa Jack'a
Podszedłem do parapetu. Z początku myślałem, że sobie żartuje, ale kiedy podszedłem do wyznaczonego miejsca, widok mnie rozwalił. Malutki Czkawka siedział sobie na parapecie i gadał do swojego mikrofonu, który po chwili schował do kieszeni.
-Yyy, Czkawka? Mógłbyś mi wyjaśnić, dlaczego masz jakieś 5 centymetrów?
-A żebym to ja wiedział.
-Ale...wypiłeś coś, zjadłeś?
-Nie! Kiedy wróciliśmy, łeb zaczął mnie boleć i pyk. Mały jestem!
-O Księżycu. Dobra, trzeba będzie coś wymyślić.-podrapałem się po karku.
-Tylko nie mówmy reszcie, bo zaraz zaczną się śmiać.-zaśmiał się.
-Jak se chcesz. Dobra chodź.
Wskoczył mi na ramię. Usiadł sobie, a ja poszedłem w stronę wyjścia.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

O boszszszszsz...musieli się całować przy włąsnym dziecku?...
Ach, fajnie byłoby się pobawić takim małym Czkawusiem C:<
Mam nadzieję, że przeczytałaś mój poprzedni kom pod poprzednim rozdziałem.
Agadoo

Anonimowy pisze...

Tak i będę starała się poprawić swój styl pisania. Dzięki za pomoc.

Niezalogowana straznicy-marzen

Unknown pisze...

Zajebisty rozdział!!! Czkawka taki liliputek!! :DD Jakie to słodziaśne!! <3 <3 <3
Sorry odbija mi xD
Dobra nie chce mi się pisać więc powiem tylko tyle xD
Czekam na nexta!!
Pozdro i WENY!!!