-Mów gdzie jest kryjówka Mroka, klonie!!! -wydarł się North
-Ile mam wam razy powtarzać, że nie jestem kolonem!?! -krzyknąłem, już trochę zły tą całą sytuacją.
-To by właśnie powiedział klon! -odezwał się Kangur.
-Dlaczego mi nie wierzycie!? Przecież nic nikomu nie zrobiłem?!
-To dlaczego uciekasz? -zapytała Ząbek (jakby co to oni na razie nie walczą, tylko stoją na przeciw siebie)
-A zostawiacie mi jakiś wybór?! Chcecie mnie katować, aby tylko wyciągnąć ode mnie, coś czego nie wiem! -zamilczeliśmy na chwilę- Nawet ty Ząbek? Nawet ty mi nie wierzysz? Nie pamiętasz naszego pierwszego spotkania? Moich białych jak świeże płatki śniegu zębów?
Wszyscy ponownie zamilkli. W oczach zbierały mi się łzy. Miko z Zającem zbierali się do kolejnego ataku, a Ząbek odpychała od siebie te myśli.
-Wiedziałem. -powiedziałem, po czym dzięki mocy zasypałem ich śniegiem, tylko tak, aby nie zrobić im krzywdy.
Zasmucony, wykorzystałem okazję i odleciałem. Po chwili byłem ponownie w pokoju Czkawki. Schowałem laskę i usiadłem na krawędzi biurka. Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie. 6.59. Zaraz pobudka. I tak jak myślałem, po paru sekundach, usłyszeliśmy budzik telefonu Meridy. Był dość głośny, więc nie zdziwię się, jak obudził Yeti na biegunie. Oj, jak ja tęsknie za przekomarzankami z Philem. Po chwili każdy zaczął przecierać oczy, a ja ucieszony widokiem budzących się nastolatków, dopingowałem ich.
-No już wstajemy śpiące królewny. Godzina siódma, drugi dzień szkoły i o ile się nie mylę sprawdzian z historii! -wołałem, za co dostałem poduszką w łeb, abym się przymknął.
-Dziękuje za pobudkę, ale ja wolę poranne komentowanie Pawelca, Alberta i Kamy z radia ESKA. -powiedział sennie Czkawka.
-Jak kto woli! No ale wstawajcie już, bo się spóźnimy! -dopingowałem dalej.
-Jack ty krwawisz! -usłyszałem przerażony krzyk Elsy.
-Co?
Dotknąłem swojego czoła. Kiedy zabrałem rękę, była ona w krwi. To pewnie prezent od Northa. Ale przecież im tego nie powiem.
-Musiałem w nocy zahaczyć o coś i rozciąć. -skłamałem.
-Chodź opatrzę ci to. -powiedziała niebieskooka blondynka, która po chwili wzięła mnie za rękę i zabrała do łazienki.
Usiadłem na taborecie, przed lustrem i czekałem, aż moja prywatna pielęgniarka podejdzie do mnie. Szukała chyba apteczki. Po chwili znalazła ją i podeszła. Na gazik nalała wody utlenionej i przystawiła mi ją na ranę.Syknąłem z bólu.
-Przepraszam, nie chciałam.
-Spokojnie, nic się nie stało. Taka ranka to nic w porównaniu z resztą moich małych przygód-spojrzała na mnie pytającym wzrokiem- Nie ważne.
Po chwili skończyła dezynfekować ranę i zabrała się za przyklejenie plastra na moje blade czoło. Wtem spojrzałem w jej niebieskie oczy. Ponoć chłopcy nie umieją dokładnie rozpoznawać kolorów, ale jej były w rodzaju turkusu Acapulco. Jej blada cera, dodawał jej jeszcze większego uroku. Usta jak świeże płatki róż. Jasne blond włosy podkreślały jej cerę. Pamiętacie jak powiedziałem, że nie potrzebuje miłości? Może i jej nie potrzebuje, ale jej pragnę. Pragnę złożyć chodź najmniejszy pocałunek na jej malinowych ustach. Ona jest taka słodka, miła, tajemnicza i mądra. Dokładnie jak ja (ta... a już szczególnie z tym mądrym -.- dop. aut.).
Perspektywa Elsy
Kiedy pierwszy razu go zobaczyłam, przeszły mnie, aż ciarki. Do wczoraj, nie wierzyłam w miłość, a tu proszę. Sama jestem zakochana. Podczas kiedy przemywałam mu ranę, spojrzałam głęboko w jego piękne niebieskie oczy. Mówiły o nim wszystko. Dobry, tajemniczy, przystojny i kochany. Gdyby tylko nie ten mój urok! Gdyby wszyscy się dowiedzieli, znienawidzili by mnie. Kto w końcu chciałby się przyjaźnić z czarownicą. Wybrykiem natury. To Czarna Magia. Po prostu nikt mnie nie zrozumie. Zapewne jakieś służby specjalne zamknęli by mnie i robili na mnie eksperymenty. Nikt o tym nie wie. Nawet moi rodzice. Z zamyśleń wytrąciło mnie syknięcie Jacka. Odruchowo zabrałam gazik, z jego bladego czoła i przeprosiłam. W jego towarzystwie czuje motylki w brzuchu.
Perspektywa Jacka
Po skończeniu zakładania opatrunku, wyszliśmy z łazienki i dołączyliśmy do reszty. O czymś tam gadali, ale nie zwróciłem na to uwagi.
-To co idziemy?
-Tak. Mama zrobiła nam kanapki, więc śniadanie zjemy w szkole.
-Ok. To chodźmy! -zawołałem i po wyjściu Czkawki, ruszyłem za nim.
Zeszliśmy na dół. W kuchni czekała już na nas mama Czkawki. Przywitała się z nami i każdemu z osobna podała kanapkę. Szczerze, to trochę bałem się wyjść na zewnątrz. W pobliżu nadal mogą być Strażnicy. Kiedy wychodziliśmy, Czkawka krzyknął swojej rodzicielce, że na noc, będzie u Meridy. Po wyjściu założyłem na głowę kaptur, tak na wszelki wypadek. Reszty wam nie będę opowiadał, tylko streszczę. Po wejściu do szkoły ruszyliśmy na lekcję. Dostałem 4 ze sprawdzianu z historii (pewnie ściągał od Czkawki -.- dop. aut) i wykłóciłem z nauczycielem również historii, ze druga wojna światowa skończyła się bardziej po północy, a nie rano. Po skończonych lekcjach, udaliśmy się do domu rudej. Tak ją nazywam. Miała prawie, że identyczny dom do Czkawki. Jej rodziców nie było w domu, więc sami zrobiliśmy sobie obiad i ruszyliśmy do jej pokoju. Kolor ścian był zielony, biurko, łóżko i inne meble ciemno brązowe, a w niektórych miejscach widać było plakaty różnych zespołów i łuki. Usiedliśmy na podłodze i zjedliśmy przygotowane przez nas zapiekanki, po czym porozmawialiśmy. Około 19 ruda wpadła na pomysł.
-Co powiecie na obejrzenie filmu?
-Świetny pomysł! To co oglądamy? -zawołał Flynn.
-A co powiecie na Jacka Frosta? -zapytała Punka.
-A którą część?
-Najlepiej szóstą! Jest najstraszniejsza! -dodała Merida.
Jacka Frosta? Wiem, że są kiepscy z Angielskiego, czego się dowiedziałem na tej lekcji, ale nie wiedziałem, że aż tak. Podobnie, jak i tego, że są o mnie filmy. Tylko nie rozumiem, o co chodzi z tym "najstraszniejszy".
-A co to za film? Nie widziałem go. -wydukałem.
-Nie wiesz co to "Jack Frost"?! -zdziwiła się Anna - To najpopularniejszy horror w tym mieście! I jest też z nim związany. A więc, dawno, dawno temu, żyła sobie w tym mieście rodzina. Pewnego dnia, rodzeństwo udało się nad jezioro. Niedobra siostra, nie posłuchała swojego brata Jacka i wybiegła na sam środek zlodowaconego jeziora. Ten uratował ją, ale zginął. Podobno, legendy mówią, że zła siostra wszystko uknuła i jej celem było zabić jej brata. Ponoć, duch zmarłego brata nawiedza jezioro. Mówią, że niekiedy widać jakąś postać, na samym środku jeziora. Przypomina ona nastoletniego chłopca, pokrytego lekko lodem, który łapie każdego zobaczonego przez siebie człowieka i razem z nim płynie na dno, aby go zabić. -drygnąłem na ostanie słowa.
Oni naprawdę tak o mnie myślą? Że jestem złym duchem, który szuka zemsty u niewinnych ludzi? To bez sensu. I jeszcze to, że Emma specjalnie zaciągnęła mnie na łyżwy, abym zginął. Przecież znałem swoją siostrę jak własną kieszeń. Może i czasami się kłóciliśmy, ale ona nie miałaby powodu by mnie zabić. W ogóle cała ta historia to bzdura.
-A wy w to wierzycie? -zapytałem obojętnie.
-Pewnie! Jest na to wiele dowodów? Na przykład, ciała chłopaka nigdy nie odnaleziono, jest wiele artykułów na temat tego zjawiska i nawet świadkowie. Sami chcieliśmy to zobaczyć, ale nigdy nam się nie udało.
-Aha. -zacząłem ściskać z nerwów swoje ręce.
Merida włączyła film, a ja z lekkim strachem go oglądałem. To potworne, co producenci i oglądacze tego filmu o mnie myślą. Przecież ja bym nawet komara nie skrzywdził! Ehh, ludzie myślą, ze jestem potworem, Strażnicy również, a Księżyc ma mnie gdzieś. Moje życie jest do bani. Teraz to na pewno nie mogą się dowiedzieć o mnie prawdy. Po skończeniu oglądania, od razu położyłem się spać, a reszta grała w Makao. Mi się nie chciało więc... jak to większość ludzi mówi, walnąłem w kimę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka!
Wybaczcie, że rozdział taki krótki, ale sami wiecie... szkoła, sprawdziany itp.
Ze względu na to, że zaczął nam się weekend, to będą dwa rozdziały, więc juuuupi!
Mam nadzieje, że się podobało, bo uwierzcie, trudno jest pisać z Jackiem wrzeszczącym ci do ucha, że zrobiła literówkę.
Nie popełniaj błędów, a będę cicho
~Jack
Oj! Polska język, trudna język!
~Blanka
7 komentarzy:
JEEEEEJJ!!!!!! <3<3<3<3<3 Kolejne starcie Strażnicy vs. Jack Mróz! Kocham!!! Jacie Jack nie mów im że jesteś Jackiem Frostem sie zanczy Mrozem xD Taka nie ogarnięta ja xD Kurde i zaciekawiłaś mnie tym horrorem o Jack'u Froscie xD Muszę se go oglądnąć ;)
Czekam na nexta!! I to nawet dzisiaj! Nie chcę czekać do jutra! xD
Pozdro i WENY!!!!
Umówmy się tak Ola. Jeśli ty wstawisz kolejny rozdział na swoim blogu i Jacku syrenie, to ja wstawię aż DWA kolejne. Umowa stoi?
Zgoda! Biorę się do pisania! :D
To ja też! Nareszcie kolejny rozdział! Nawet nie wiesz jak się cieszę!
I jak tam idzie pisanie Ola? (Bo naprawdę na krześle nie mogę usiedzieć, aby przeczytać kolejny rozdział)
Już jest ;) Teraz czekam na ciebie :)
Dżizas... Jacuś jest uważany za potwora?! (ludzka głupota nie zna granic)
Agadoo
Prześlij komentarz